Ciężko jest znaleźć
współcześnie wydaną, DOBRĄ historię fotografii. Wydawnictwa z tej
dziedziny obliczone są na ilustracyjny rozmach i legitymują marną, ubogą,
powtarzaną wszędzie tą samą treścią. Bałam się trochę, że tu będzie podobnie.
Nie było. Wydawnictwo Taschen zabrało mnie na kilkanaście dni w fascynującą
podróż w czasie. Książka ta nie jest
bowiem typową historią fotografii. Nie znajdziemy tu zdjęć, które wstrząsnęły
światem i sztuką, a przynajmniej nie – jeśli nie ma ich w zbiorach muzeum
George Eastman House. Na książkę składają się bowiem reprodukcje zdjęć z
kolekcji muzeum, które układają się w historię fotografii. Trzeba jednak
zaznaczyć – głównie amerykańskiej, w pewnym momencie bowiem autor tekstu
szkicuje raz za razem sylwetki amerykańskich artystów (nie tylko oczywiście ale
w przeważającej części). Reprodukcje są bardzo dobrej jakości, tekst ułatwia
ich identyfikację, a interpretacja fotografii
pomaga w zrozumieniu wielu zjawisk. Historia tych zdjęć koncentruje się bowiem
głównie na ich społecznym i socjologicznym bycie. Zabrakło mi trochę informacji czysto technicznych (a słownik
terminów jest nieco za ubogi), ale nie można mieć wszystkiego. Już i bez tego
publikacja ma 766 stron a temat zaledwie sygnalizuje. Dodać należy, że jest
bardzo dobrze złożona. Dla pasjonatów fotografii znakomita lektura/prezent
(książka kosztuje 50 zł – myślę, że nie tak drogo porównując z innymi pozycjami
z tej dziedziny). I mimo, że w 2/3 (albo i więcej) złożona została z
reprodukcji fotografii, pochylałam się nad nią kilkanaście wieczorów. Może
dlatego, że autor tekstu zachęcał do „czytania” przede wszystkim tych
niezwykłych zdjęć, a to, przyznacie, jest jeszcze trudniejszym, choć pasjonującym
zadaniem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz